Posts Tagged ‘plusliga’

Od samego początku pierwszego seta na rzeszowskim parkiecie widać było dominację siatkarzy z Bydgoszczy. Zawodnicy Delecty szybko w zbudowali przewagę, której Resoviacy nie mogli zmniejszyć już do końca seta. Słabe przyjęcie, brak bloku, niekończenie pierwszych ataków, w zasadzie brak ataku, bo zawodnicy z Rzeszowa skupili się bardziej na kiwkach, co też nie przyniosło żadncyh efektów, a tylko możliwość kontrataków siatkarzy Delecty Bdgoszcz. Zupełnym przeciwieństwem była gra właśnie tych zawodników, którzy z piłką robili co chcieli. Prym w tym secie wiódł Stefan Antiga i Dawid Konarski, którzy niszczyli Asseco swoimi atakami. Dobrze radził sobie również środkowy Delecty Wojciech Jurkiewicz, a wszystko dzięki dokładnej grze przyjmujących i wspaniałemu rozegraniu Michała Masnego. Co pozwoliło wygrać im pierwszego seta 20:25.

blok siatkarzy z Rzeszowa

blok siatkarzy z Rzeszowa

Początek drugiego seta bliźniaczo przypominał sytuację Resovii z poprzedniego seta. Delecta od razu wybudowała sobie 3-punktową przewagę (4:1). Przełomem okazał się atak Achrema z kontry, który zapoczątkował znakomitą grę siatkarzy z Rzeszowa. Dzięki potężnej zagrywce Jochena Schopsa Resovia nie tylko odrobiła straty, ale również zdobyła jeden punkt przewagi, którą później powiększyła dzięki potężnym serwom Achrema, które odrzucały od siatki zawodników z Bydgoszczy i utrudniały im rozegranie dobrej akcji. Dobrą zagrywką popisał się również rozgrywający Asseco- Lucas Tichacek, który oprócz dobrych wystaw, zapisał na swoim koncie asa serwisowego (11:7). Po stronie Delecty pojawił się Marcin Waliński, za Marcina Wikę. Niestety zmiana wiele nie pomogła. Podopieczni trenera Makowskiego byli bezradni. Ataki i kiwki rzeszowian wpadały im pod nogi. Tymczasem Resovia dalej budowała swoją przewagę (18:12). W Delekcie kolejne zmiany. Na boisko wszedł Lipiński i Owczarz (rozgrywający i atakujący). Niestety również ta zmiana nie przyniosła oczekiwanych efektów. Przewaga gospodarzy rosła. Duży wkład w taki wynik mieli Alek Achrem i Jochen Schops, którzy bombardowali atakami swoich przeciwników. Zbudowaną przewagę Resovia utrzymywała i powiększała do końca seta. Przy piłce setowej na boisku po stronie gospodarzy pojawił się Rafał Buszek, który został wprowadzony na podwyższenie bloku. Drugi set zakończył się wynikiem 25:19, po jednym z niewielu (niestety) ataków Paula Lotmana.

Kolejna partia rozpoczęła się po myśli gospodarzy, którzy na przy zagrywce Lotmana wyrobili sobie 3 punkty przewagi. Piotr Makowski poprosił o czas dla swojej drużyny. Krótka motywacja poskutkowała i Delecta zdobyła 2 punkty. Przy kolejnej akcji Resoviacy zablokowali Dawida Konarskiego, ale to nie powstrzymało bydgoszczan przed wyrównaniem wyniku (4:4). Na nieszczęście dla gości, po drugiej stronie boiska na zagrywce pojawił się kapitan gospodarzy, który popisał się asem serwisowym odbudowując tym samym przewagę Resovii (8:4). Autowy atak Schopsa pozwolił zbliżyć się siatkarzom z Bydgoszczy na dwa punkty (8:6), ale Asseco szybko wróciło do 4-punktowej przewagi. Asem serwisowym popisał się Piotr Nowakowski (10:6). Przy swoich serwach Bydgoszcz powrócił do dobrej gry i zmniejszył stratę punktową (11:9). Chwilę później kolejne 3 punkty zdobyli gospodarze i swoją przewagę utrzymywali do końca seta. W kluczowych momentach lepiej radzili sobie zawodnicy z Rzeszowa, którzy zdobywali punkty po najdłuższych akcjach. Pod koniec seta podopieczni Makowskiego podnieśli się z kolan i zaczęli odrabiać straty (23:20). Niestety było już za późno. Po ataku Grześka Kosoka gospodarze mieli pierwszą piłkę setową. Trzecią partię wynikiem 25:21, zakończył Jochen Schops. Zero punktowych bloków po stronie Delecty.

Asseco Resovia Rzeszów- Delecta Bydgoszcz

Asseco Resovia Rzeszów- Delecta Bydgoszcz

Bez zmian w podstawowych składach rozpoczęła się czwarta partia spotkania. Pierwsze punkty powędrowały do Delecty, ale Rzeszów szybko nadrobił straty (2:2). Początkowo walka atak za atak, punkt za punkt (5:5). Przy zagrywce Dawida Konarskiego bydgoszczanie zaczęli budować swoją przewagę (5:7). Po mocnym ataku Schopsa i bloku na Marcinie Wice na tablicy widniał remis (7:7). Po asie serwisowym Lucasa Tichacka gospodarze zeszli na przerwę techniczną z jednym punktem przewagi (8:7). Dobry atak, między palcami blokujących, Stefana Antigi doprowadził do kolejnego remisu (9:9). Po bloku zaatakował Achrem, który dał prowadzenie swojej drużynie (11:10). Niestety tylko na chwilę, bo zagrywkę zepsuł Schops (11:11). Piękny atak Piotrka Nowakowskiego, a za chwilę dobre zagranie po stronie Delecty i znowu mamy remis (12:12). Potężna zagrywka Konarskiego odrzuciła Rzeszowian od siatki i dała szansę Delekcie na dobrze wykorzystaną kontrę. Kolejna, tym razem autowa kontra atakującego z Bydgoszczy dała prowadzenie gospodarzom 15:14. Błąd Marcina Wiki pozwolił zejść rzeszowianom na drugą przerwę techniczną z 2-punktową przewagą. Po czasie Wika zrehabilitował się i zdobył piętnasty punkt dla swojej drużyny.  Nieudana obrona po stronie Resovii (17:16). Zmiany po stronie Delecty, na podwyższenie bloku, ale bez efektów (18:16). Po wspaniałym kontrataku Lotmana wzrosła przewaga Asseco, o czas poprosił trener drużyny z Bydgoszczy. Po przerwie goście zmniejszyli straty do jednego punktu (19:18). Piter na swoim zasięgu atakuje, ponad blokiem, który nie ma szans aby go zatrzymać. (20:18).
Kolejny atak Nowakowskiego oddalił siatkarzy z Delecty od zwycięstwa. W drużynie Asseco pojawił się Bartman, za Tichacka, na podwyższenie bloku. Piękna akcja Rzeszowa, jedynie dzięki „niemożliwej” obronie po stronie Delecty (23:20). Siatkarze z Bydgoszczy powrócili do swojej dobrej formy. Mocny atak Konarskiego zmniejszył przewagę Resovii tylko do 1 punktu. Trener Asseco poprosił o czas. Po przerwie Jochen Schops zdobywa punkt, co daje gospodarzom pierwszą piłkę meczową. O czas prosi jeszcze Piotr Makowski. Pierwsza piłka obroniona przez Delectę. Więcej nie mieli okazji, gdyż następną akcję zepsuł Stefan Antiga. Czwarta partia wygrana zasłużenie przez gospodarzy 25:23.

MVP spotkania: Paul Lotman. Słabe przyjęcie w dzisiejszym meczu, ale dobrze spisywał się na ataku. Moim zdaniem zdecydowanie bardziej zasłużył na nią chociażby Jochen Schops.

Paul Lotman

Paul Lotman

Jeszcze wczoraj wydawać się mogło, że koniec rywalizacji między Mistrzem a Wicemistrzem Polski jest bliski. Nic bardziej złudnego!

Zarówno we wczorajszym jak i w dzisiejszym meczu siatkarze z Bełchatowa pokazali, że stać ich jeszcze na zwycięstwo. Głównie dzięki wspaniałej grze Aleksandara Atanasijevica mają szansę na wejście do półfinału. -Ten nasz Serb kochany robi nam kawał dobrej roboty – stwierdził Daniel Pliński, w pomeczowym  studiu. Świadczą o tym dwie statuetki dla MVP, które zgarnął młody zawodnik

Aleksandar Atanasijevic

Aleksandar Atanasijevic

Świetnie, z resztą jak zawsze kiedy ma do tego okazję, spisywał się Michał Bąkiewicz. Naprawdę przykro patrzeć na niego jako rezerwowego. W dzisiejszym spotkaniu, podobnie jak wczoraj na boisku miejsca długo nie zagrzał Mariusz Wlazły, który- nie ma co ukrywać- marnuje się na przyjęciu.

Gra zawodników z Rzeszowa dzisiaj bardzo falowała. Skutek: przegrany mecz. Jedynym zawodnikiem, który utrzymywał stabilna grę był kapitan Asseco Resovii- Alek Achrem. Zdecydowanie w słabszej dyspozycji niż we wczorajszym meczu był Jochen Schops, kilkakrotnie zmieniany przez Zbyszka Bartmana, który jak zwykle wnosił do drużyny mnóstwo dynamiki i pozytywnej energii. Niestety tym razem nie udało mu się zakończyć meczu na korzyść swojej drużyny. Częste zmiany mogliśmy również zaobserwować na pozycji przyjmującego, czego powodem była nierówna gra Lotmana i Kovacevica.

Ciekawym obrazkiem był klęczący na kolanach trener Jacek Nawrocki. Dzisiaj udało mu się „wymodlić” zwycięstwo. Znacznie trudniej będzie w następnym meczu. Obie drużyny zapowiadają walkę do samego końca. Łatwiej będzie na pewno ekipie Andrzeja Kowala. Grają na własnej hali, przy własnej publiczności, a jak powszechnie wiadomo, na swoim terenie gra się lepiej.

Osobiście życzę zawodnikom, żeby kolejne spotkanie rozegrało się szybko. O ile dla kibica pięć setów siatkówki na najwyższym poziomie to spełnienie marzeń tak dla zawodników to długa męczarnia.

Zapomniałabym wspomnieć o wielkim hicie w Kielcach, gdzie Effector pokonał dziś zawodników Jastrzębskiego Węgla 3:0. Stan rywalizacji w ćwierćfinale w tej „grupie” 2:2. Kto by się tego spodziewał?!

Ostatnie spotkanie 7 kolejki Plus Ligi rozegrało się pomiędzy 7-krotnym Mistrzem Polski- Skrą Bełchatów, a Wicemistrzem Klubowych Mistrzostw Świata- Jastrzębskim Węglem.
Zwycięsko wyszła z niego Skra Bełchatów, która z trzeciego miejsca w tabeli awansowała na drugie, wyprzedzając tym samym Asseco Resovię, brązowego medalistę ubiegłorocznych Mistrzostw Polski. Gospodarze nadal pozostają na piątej pozycji.
Całe spotkanie rozegrało się w czterech setach.

Pierwsza partia okazała się zwycięska dla Skry, która od połowy seta utrzymywała wysokie prowadzenie, sięgające nawet 7 punktów, aby ostatecznie wygrać pierwszą odsłonę meczu 25:19. Bohaterem tej części okazał się Mariusz Wlazły, którego zarówno zagrywka, jak i atomowe ataki sprawiały Jastrzębianom wiele problemów.
Drugi set rozpoczął się na korzyść Skry. Tak jak w poprzedniej partii, Bełchatowianie uzyskali wysoką przewagę, której zawodnicy Jastrzębia nie byli w stanie odrobić. Trener wprowadził kilka zmian, które nie przyniosły oczekiwanego efektu. Drugi set zakończył się po ataku Michała Winiarskiego, zwycięstwem Skry 25:18.
Trzecia partia zaczęła się od punktu zdobytego przez Jastrzębian.  Wicemistrzowie KMŚ pokazali, że potrafią grać z najlepszymi. Przez większą część seta nie pozwolili Skrze uzyskać wysokiej przewagi. Ciągle ich doganiali aby ostatecznie objąć prowadzenie i wygrać trzecią partię 25:22.
Początkowo również czwarta partia okazała się szczęśliwa dla zawodników Jastrzębskiego Węgla, którzy tym razem nie byli gorsi od podopiecznych trenera Jacka Nawrockiego, grając punkt za punkt. Na drugą przerwę techniczną z minimalną przewagą zeszła drużyna Jastrzębia, ale po kilku udanych akcjach to Skra miała już piłkę meczową. Jastrzębianie próbowali się bronić, jednak Mistrzowie pokazali swoją wyższość kończąc seta 25:22, po ataku Mariusza Wlazłego, tym samym wygrywając cały mecz.

Mariusz Wlazły

Mianem najlepszego zawodnika meczu MVP został okrzyknięty Mariusz Wlazły, który pokazał nam dzisiaj jak świetnym jest graczem. Nie ukrywam, że będzie go brakować w tegorocznym Pucharze Świata, który rozpocznie się już 20 listopada. Naszej reprezentacji przydałby się tak doświadczony zawodnik jak on. Liczmy na to, że Mariusz Wlazły dojdzie do porozumienia z PZPS i niedługo pojawi się na liście trenera Anastasi’ego.